Adam wygnany: dramat biblijny Joosta van den Vondla (1664)

Kuszenie Adama i Ewy w raju, Andries van Buysen (starszy) wg Gerarda Hoeta, ok. 1711-1720. Rijksmuseum, Amsterdam (CC)

Z dramatu Adam wygnany Joosta van den Vondla (tłumaczenie tytułu objaśniam poniżej):

Ewa

Gdzie jesteśmy, w raju, czy tam, gdzie błyszczą gwiazdy? 
Co niesie moją duszę ku górze? Już nie stąpam
Po ziemi. Spod stóp ziemia mi się usuwa. 
Boskie dźwięki świętej melodii weselnej
Rozwiązują więzy, co duszę z ciałem łączą. 
Dusza, przez sprawy niebios całkiem pochłonięta
Ziemskości nie czuje — stawszy się płomieniem
Poszukuje źródła, z którego pierwej wyszła. 

Adam
Moja miła, dokąd? Zaczekaj, ode mnie się nie oddalaj.

Ewa
Pozwól mi pójść. Czuję, jak przyciąga mnie źródło zbawienia, 
Tylko ono może płomień mój ugasić. 

Adam
Tu jest twój żywioł; twój mąż do ciebie mówi.  

Ewa
Dochodzę do siebie i odzyskuję zmysły. 

Przekład (c) Marcin Polkowski
Adam i Ewa ukrywają się przed Bogiem. Rycina Nicolasa de Bruyna wg Maartena de Vosa. Możemy zwrócić uwagę na jednorożca stojącego dyskretnie po prawej stronie. Jednorożec to zwierzę mitologiczne utożsamiane w chrześcijańskiej symbolice religijnej z Maryją. Czy artysta nawiązuje w ten sposób do zapowiedzi odkupienia człowieka przez Chrystusa, zrodzonego z Dziewicy? Rijksmuseum, Amsterdam (CC)

Dramat Adam wygnany (1664) jest drugim utworem z cyklu dramatów biblijnych Joosta van den Vondla, nawiązujących do tematyki Księgi Rodzaju (pozostałe to Lucyfer, 1654, oraz Noe, 1667).

Trylogia Vondla oparta na motywach Księgi Rodzaju

Utwór nosi niderlandzki podtytuł „Aller treurspelen treurspel”, co swobodnie można przełożyć jako „tragedia nad tragediami” oraz łacińskie motto „prima malorum causa” (pierwsza przyczyna zła). Oba nawiązują do chrześcijańskiego rozumienia nieposłuszeństwa Pierwszych Rodziców jako źródła cierpienia ludzkości — skażonej grzechem, a jednocześnie (co też sugeruje poeta) wyczekującej Zbawiciela.

Karta tytułowa pierwszego wydania dramatu (źródło: wikipedia)

Tytuł Adam in ballingschap można też przełożyć (bardziej dosłownie) jako Adam na wygnaniu (taki przekład spotykamy m.in. w Słowniku pisarzy niderlandzkiego obszaru kulturowego Andrzeja Dąbrówki). Tłumaczenie Adam wygnany pochodzi natomiast od Norberta Morcińca i również przyjęło się w polskojęzycznej literaturze przedmiotu.

Pierwowzorem literackiego opracowania tematu grzechu pierworodnego był dla Vondla łaciński dramat Hugona Grocjusza Adamus exul (Adam wygnany) (1601). Utwór Vondla jest zatem jednym z wielu przykładów twórczej symbiozy między literaturą nowołacińską a wernakularną w dawnych Niderlandach.

W przytoczonym fragmencie Ewa doznaje ekstatycznej wizji nieba: jest to visio beatifica (wizja uszczęśliwiająca), przywilej widzenia Boga niejako twarzą w twarz. Vondel wskazuje, że przed grzechem pierworodnym doświadczenie to było udziałem pierwszych ludzi. Dusza Ewy pragnie zjednoczyć się z Bogiem, który jest jej Stwórcą. Poeta posługuje się tu typowym dla literatury mistycznej obrazem ognia, płomieni. Metafora ta podpowiada, iż więź z Bogiem zawiązuje się poprzez miłość. We fragmencie tym objawia się jednak też różnica między Adamem i Ewą. Pierwszy mężczyzna stąpa twardo po ziemi, jest konkretny i realistyczny, a jego małżonka ulega porywom uczuć. Adam, jak się wydaje, czuje się nawet nieco zaniepokojony uniesieniami Ewy. Tłumaczy, że jej „żywiołem” nie jest ogień, ale właśnie ziemia — rajski ogród. W dalszych partiach utworu Adam zostawi Ewę i uda się na spotkanie „sam na sam” z Bogiem. Okazję tę wykorzysta wąż, by zwieść niewiastę… Ale to już temat na inny esej.

Konferencja „Tytus Brandsma – nowy święty z Niderlandów” (KUL, 6 czerwca 2022)

6 czerwca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II odbędzie się w formie zdalnej konferencja „Tytus Brandsma – nowy święty z Niderlandów”. Wydarzenie związane jest z niedawną (15 maja br.) kanonizacją Tytusa Brandsmy. Postać św. Tytusa Brandsmy (1881-1942), który 15 maja br. wraz z dziewięciorgiem innych błogosławionych włączony został przez Papieża Franciszka w poczet świętych Kościoła, jest w Polsce nadal stosunkowo mało znana. Celem konferencji, która odbędzie się 6 czerwca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, jest przybliżenie sylwetki tego niderlandzkiego świętego, karmelity i męczennika z Dachau, a także stworzenie płaszczyzny do dyskusji naukowej wśród badaczy zajmujących się jego życiem, duchowością i dorobkiem pisarskim. Organizatorami konferencji są Katedra Literatury Niderlandzkiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II oraz Koło Naukowe Studentów Filologii Niderlandzkiej.

Konferencja odbędzie się zdalnie. Informacje o programie konferencji dostępne są na stronie https://www.kul.pl/konferencja-tytus-brandsma-nowy-swiety-z-niderlandow-quot,art_99387,1654466400,0.html, a pod adresem https://www.kul.pl/files/1725/program-konferencji-na-strona.docx znajdują się linki z dostępem do poszczególnych części programu.

Aktualizacja:

Na portalu KAI ukazał się artykuł prasowy o konferencji – Tytus Brandsma – święty na dziś. Sympozjum na KUL

Kiev, Kyjiv czy Kyiv? O pisowni nazwy stolicy Ukrainy w języku niderlandzkim

Od rozpoczęcia wojny na Ukrainie nazwa stolicy tego państwa, Kijowa, nie schodzi z pierwszych stron gazet, także w Niderlandach. Niedługo po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, redakcja gazety De volkskrant podjęła decyzję, aby zaprzestać posługiwania się dotychczas stosowaną nazwą Kijowa (Kiev), która oparta jest na transliteracji z języka rosyjskiego, oraz by zastąpić ją nazwą opartą na brzmieniu w języku ukraińskim (Kyiv). Swoją decyzję redakcja uzasadniła tym, że nazwa Kyiv jest stosowana przez inne, zagraniczne redakcje i duże koncerny medialne (New York Times, BBC itd.), a także tym, że posługuje się nią Ministerstwo Spraw Zagranicznych Królestwa Niderlandów.

Więcej światła na tę sprawę rzuca wypowiedź redaktora gazety De Volkskrant, Pietera Koka, który w cytowanym tekście stwierdził, że „Pod względem lingwistycznym oba warianty można uzasadnić, ale decydujące dla nas jest to, że każdy kraj, który po okresie ucisku wybiera wolność i chce to podkreślić, stosując toponimy we własnym języku, zasługuje na nasze poparcie”. Klok dodał również, że podobny argument przekonał redakcję, aby zastąpić nazwę stolicy Indii (Mumbai w miejsce Bombay) oraz by przyjąć inny wariant nazwy państwa Białoruś (Belarus w miejsce Wit-Rusland).

Logo ruchu na rzecz zmiany anglojęzycznej nazwy Kijowa

Zmiana dotychczasowej angielskojęzycznej stolicy Ukrainy była celem internetowej kampanii Kyiv not Kiev prowadzonej od 2018 roku przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy. Jak widać, kampania ta także w Niderlandach okazała się sukcesem.

Logo stowarzyszenia Onze Taal

A co na to niderlandzcy językoznawcy? Obecnie poprawne są aż trzy formy zapisu nazwy stolicy Ukrainy: najstarsza Kiev, Kyiv, oraz Kyjiv, o czym informuje stowarzyszenie Onze Taal w swoim zaleceniu. Autorzy rekomendacji wskazują, że dawniej stosowana nazwa była też zapisywana ze znakiem diakrytycznym (Kiëv), a także w formie Kiew, najczęściej spotykanej do ok. 1950 roku (notabene w tej ostatniej trudno nie dopatrzyć się oddziaływania transliteracji niemieckiej).

[…] każdy kraj, który po okresie ucisku wybiera wolność i chce to podkreślić, stosując toponimy we własnym języku, zasługuje na nasze poparcie

Pieter Blok, redakcja De Volkskrant

Nazwa Kyiv w języku niderlandzkim jest egzonimem. Przy okazji warto zwrócić uwagę na egzonimy chociażby polskich obiektów geograficznych w języku niderlandzkim. Wiele z nich wywodzi się z języka niemieckiego (Warszawa – Warschau, Kraków – Krakau, Wisła – Weichsel). Jest to interesujące zjawisko, ponieważ w prasie niderlandzkiej od przynajmniej kilkunastu lat nie spotyka się np. wcześniej często używanego egzonimu Danzig (nazwa zapisywana jest teraz tak, jak w języku polskim: Gdansk). Taką normę ortograficzną stosuje też De volkskrant.

Czy nie nadszedł więc czas, aby — jak wskazuje Pieter Blok — posługiwać się w języku niderlandzkim egzonimami wywodzącymi się bezpośrednio z języka polskiego: Warszawa, Krakow, Wisla?

Dawniej polskie egzonimy w języku niderlandzkim brzmiały inaczej niż dzisiaj: nie Warschau ale Waerschouw lub Warschouw, nie Weichsel ale Wijssel, nie Krakau ale Cracouw. I dodajmy, nie Lublin ale Lublijn. Nazewnictwo to, spotykane przynajmniej od XVI stulecia, było jeszcze niekiedy stosowane w XIX wieku. Nazwy te mają rzecz jasna wiele uroku, ale ich przywrócenie we współczesnym języku niderlandzkim wydaje się nie być oczywiste.

Egzonim Warschouw w tekście Langiewicz. De worstelstrijd om Polen (Langiewicz. Zmagania o Polskę) z periodyku Vaderlandsche letter-oefeningen (1863), t. 2, s. 65, (google books)

Czy nie warto więc rozpocząć kampanię w celu zamiany niemieckobrzmiących egzonimów polskich nazw geograficznych na pochodzące z języka polskiego: niet Warschau maar Warszawa?